ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

JEJ ŻYCIE EROTYCZNE  ROZDZIAŁ DZIESIĄTY


Monika otworzyła szufladę i wyciągnęła saszetkę, otworzyła i wyjęła plik banknotów. Lubiła od czasu do czasu przeliczyć, żeby nacieszyć oczy i umysł zebraną kwotą. Wprawdzie jest jeszcze niewielka suma, ale cieszy. Powoli a uzbiera odpowiednią kwotę i wyda swoje ukochane książki.
Póki co, sumienie daje jej spokojnie zarabiać, zatem spotyka się z mężczyznami, i po każdej wizycie, dokłada sporą sumę do tej właśnie saszetki.
Pod jej palcami szeleszczą teraz banknoty, dając zadowolenie i satysfakcję, że sama je zarobiła.
Z tej błogiej zadumy wyrwał ją dzwonek domofonu.
- Którą tu niesie o tej porze, pomyślała, pospiesznie chowając saszetkę na      
 swoje miejsce.
- Co tak długo, niecierpliwiła się Majka, która z energią weszła do                  
 przedpokoju, dasz mi kawy, dodała, siadając przy stole kuchennym.
Monika zaczęła krzątać się po kuchni, szykując kawę dla przyjaciółki i dla siebie.
- Co cię do mnie sprowadza, zapytała, kiedy już zapach kawy rozchodził się  
po kuchni, a Monika podpierając dłońmi głowę, wlepiła oczy w Majkę.
- Musiałam wyjść z domu, za dużo myślę.
- A o czym tak myślisz, jeśli mogę zapytać?
- Jak uważasz, mój spotyka się z Zośką?
- Nie wiem, nie rozmawiałam ostatnio z Zosią, a pytałaś męża?
- Nie, przecież i tak prawdy nie powie.
- A z pracy wraca punktualnie?
- Tak, tu się nic nie zmieniło.
- W sobotę i niedzielę też jest z tobą?
- Tak, nie wychodzi nigdzie.
- To czym się martwisz?
- Nie wiem, ale ja nie zawsze też jestem w domu, czasami wyjeżdżam do        
mamy na kilka dni.
- To już gorzej, a może wynajmij prywatnego detektywa.
- No nie wiem, muszę pomyśleć.
Kiedy Majka wyszła Monika zamyśliła się siedząc przy stole, i ciągle trzymając kubek w dłoniach.
Przecież te wszystkie kobiety żyją w błogiej nieświadomości, kiedy ich mężowie zabawiają się z kochankami, czy też spotykają się tylko i wyłącznie na seks.
Ileż bólu mogłyby przeżyć jeśli dowiedziałyby się o zdradzie męża. Ale Monika uważała, że to nie jej sprawa i nie jej sumienie. Zarabia, i to jest najważniejsze. Za pół roku powinna mieć już wymarzoną kwotę, a wtedy przestanie się spotykać.
Tylko jak mówią ci, którzy się na tym znają, z tego się łatwo nie wychodzi, ale wierzy, że jest na tyle silna, iż da radę.
Z tej zadumy wyrwał ją dźwięk telefonu, aż podskoczyła, ale szybko zebrała się w przysłowiową garść i odebrała rozmowę.
- Witaj, usłyszała w słuchawce, mogę wpaść, jesteś sama?
- Jestem sama, stało się coś?
- Tak, stało się, to mogę?
- Chodź, nastawiam czajnik, kawę czy herbatę zrobić?
- Herbatę, za pięć minut będę.
Kiedy do kuchni weszła już Zośka, Monika nie wiedziała czy ma ją przytulić, czy zacząć wypytywać o Konrada, na wszelki wypadek nie zapytała o nic i nie przytuliła, bo nie wiadomo czy na to zasłużyła. Była przecież zła na nią, bo po co wdała się w romans z mężem przyjaciółki.
- Jestem w ciąży, wypaliła Zośka, i źle się czuję.
- Nieźle, odpowiedziała, i co zamierzasz teraz zrobić?
- Nic, a co mam zrobić, przecież nie zabiję dziecka.
- To dobrze, bo już myślałam, że będziesz chciała usunąć.
- Nie coś ty, po prostu wyprowadzam się do Poznania, mam już tam pracę,      
będę pracowała zdalnie, zatem nawet przy dziecku powinnam znaleźć czas    
na projekty.
- Mądra decyzja, nie będziesz kuła w oczy ludzi swoim brzuszkiem, a potem     
dzieckiem.
- Masz na myśli Konrada i Majkę?
- Tak, o nich pomyślałam, nie byłaby to komfortowa sytuacja.
- Tylko nie mów nic dziewczynom ani Konradowi, po prostu zniknę z                 
waszego życia.
Monice zrobiło się smutno, ale cóż, decyzje podejmowane w życiu niosą za sobą różnego rodzaju konsekwencje, Zosia nosi w sobie dziecko, które samym sobą przypominać będzie o zdradzie, przyjaciółkach i kochanku. Tylko najsmutniejsze, że musi się przeprowadzić, aby żyć w miarę spokojnie.
Poza tym, czy Monika ma prawo osądzać ludzi, skoro sama nie jest krystalicznie moralna?
Raczej nie, i dlatego nic nie zamierza komentować.
I znowu wyrwał ją z zadumy dźwięk telefonu, w słuchawce usłyszała miły głos - byliśmy na dzisiaj umówieni, można na osiemnastą?
- Umówiłaś się, zaczęła Zosia, opowiadaj.
- Nie ma o czym, a ty czasami nie musisz już iść?
- Dobrze, już idę, to co będziemy w kontakcie?
- Tak będziemy, odpowiedziała, a teraz muszę zająć się swoimi sprawami.
Monika nigdy tak nie postępowała z przyjaciółkami, ale cóż, nie może powiedzieć co robi, niech to zostanie tajemnicą.