WIERSZE AUTOR  NIE  ZNANY 

Materiał chroniony prawem autorskim - 
wszelkie prawa zastrzeżone. 
Dalsze rozpowszechnianie  tylko za zgodą autora 

halszka2222@wp.pl

AKTUALIZACJA  26.06.2020 - 26.06.2020 r. 

1. STARUSZKA

 UWAGA NIE ZNANY AUTOR 
 
Przy małym oknie,siedzi staruszka,
Od lat przykuta do swego łóżka.
Patrząc się w okno,łzy Jej spływają,
Czemu Jej dzieci nie odwiedzają.
Mąż Ją zostawił,miała pięcioro,
Jedno umarło,zostało czworo.
Choć miała ciężko,radę dawała,
Tak z wielkim trudem Ich wychowała.
Dzieci dorosły,świata poznały,
Zawsze na święta Ją odwiedzały.
Wnuki do babci chętnie jeździły,
Babcię kochały z Nią się bawiły.
Ale po latach przyszła choroba,
Babcia nie stanie na swoich nogach.
Choć dom ma duży lecz jest w potrzebie,
Któryś z mych dzieci,weźmie do siebie.
Pierwsze najstarsze mówi:Nie mogę,
Wiesz robię sławę mam inną drogę.
Czas nie pozwoli byś ze mną była,
Biedna staruszka się zasmuciła.
Mówi Jej drugie:Mamo kochana,
Dla mnie to w życiu byłaby zmiana.
Porzucić pracę,własną karierę,
Bo nie Chcę w świecie być tylko zerem.
Ja bym Cię wzięła lecz dom mam mały,
Dzieci by zawsze się dokuczały.
Różne wyjazdy,wycieczki w lecie,
Tak powiedziało Jej dziecko trzecie.
Biedna staruszka patrzy na czwarte,
Może ma dla niej serce otwarte.
Być może w Nim jest godność człowieka,
Gdzie na spokojnie śmierci doczeka.
Mam rozwiązanie dla Ciebie Mamo,
Żebyś na starość nie była samą.
Jest Dom Opieki a w nim lekarze,
Może i w nogach przywrócą władze.
Twój dom się sprzeda,grosz podzielimy,
Na pewno zawsze Cię odwiedzimy.
Na każde święta Cię zabierzemy,
Jak źle Ci będzie to Cię weźmiemy.
Biedna staruszka za wychowanie,
Teraz ma piękne podziękowanie.
By Ich nie zranić Tak przytakuje,
Z wszystkim się zgadza co los szykuje.
Przy małym oknie,siedzi staruszka,
Od lat przykuta do swego łóżka.
Ciągle wspomina choć jest dziś samą,
Że zawsze była wspaniałą Mamą...
 
 

2. BEZSENNA NOC   

 UWAGA NIE ZNANY AUTOR 

W bezsennej nocy zatracam się jak nietoperz
co kocha noc ciemną
w pułapce czasu zamykam teraz świat
wabię zło lecz ono nie przychodzi
z dziecięcą ufnościom 
kroje swój los
nie ma nic tylko myśli
które kołaczą się po ścieżce intelektu
w bezsennej noc zatracony
los mój zgubiony
na cztery wiatry okraszony obłudą 
która zabija mnie od środka
konam w niej
ale widzę światełko nadziei 
tam w tunelu niebytu 
ma dusza czeka na wybawienie
poruszam ostrzem księżyca
los swój
a w nim koję ufność
aby dała mi wiarę
sam steruje swym życiem
w którym jest ON