WSPOMNIENIA III

ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY CZWARTY
19.04.2019 marzycielka69v
 


Pełna nadziei na dobry odpoczynek wyruszyłam nad morze. Droga daleka, ale co tam, dojadę w parę godzin. Nie cierpię podróży, no cóż, muszę jakoś się dostać na ten odpoczynek. Obiecałam sobie, że będę całymi dniami chodziła po plaży i napawała się pięknem naszego Bałtyku.
Kiedy to ja byłam nad morzem?
Jakoś nie mogę sobie przypomnieć.
Mniejsza o to, teraz nadrobię te braki. Na miejsce dotarłam już o zmroku. Nie pora na spacery. Odpocznę po podróży i popiszę trochę. Mam tyle do powiedzenia mojej książce, a czasu mam mało.
Hotel jak hotel, przytulny bez przepychu, ale ile trzeba człowiekowi żeby odpoczywał?
Moja wyobraźnia już mnie popychała do działania, zatem powietrze mi sprzyja. Zjadłam kolację, i otworzyłam laptopa. Kiedy się ocknęłam było już dobrze po północy.
No tak, znowu to samo, nie mam umiaru kiedy piszę. Spałam spokojnie, ani razu się nie przebudziłam. 
No Lenka, czas delektować się piękną naturą, zatem śniadanie i w drogę. Nad morzem jeszcze nie było wielu ludzi, zatem spokojnie mogłam spacerować i delektować się wiatrem, który muskał moją twarz. Czułam jego delikatny dotyk, jakby mnie pieścił swoim oddechem.
Pięknie, pomyślałam, dlaczego ja wcześniej o tym sobie nie przypomniałam. Powietrze miało zapach świeżości, lekko muskało moje płuca. Jak przyjemnie, nic nie muszę, nawet myśleć o tym co zostawiłam za sobą.
No i mam szczęście, podbiegł do mnie pies.
W pierwszej chwili się wystraszyłam, ale on wesoło merdał ogonem, więc go pogłaskałam. Zadowolony piesek polizał mnie po ręce.
No nieźle, pies mnie całuje.
Rozbawiło mnie to, a piesek tańczył koło mnie.
Lord, zostaw panią.
Za moimi plecami stanął mężczyzna, i miał niebieskie oczy.
Przepraszam panią, on tak ma, lubi kobiety.
Fajny piesek, tylko może kogoś wystraszyć.
A pani na wakacjach?
Tak, na parę dni przyjechałam zobaczyć morze.
Ja jestem tutaj codziennie, bo mieszkam niedaleko, a Lord lubi tu przychodzić.
To ma pan zawsze fajny spacerek.
Paweł jestem, powiedział mężczyzna i wyciągnął do mnie rękę.
O nie, tylko nie Paweł - wydawało mi się, że pomyślałam, ale w rzeczywistości powiedziałam na głos.
Dlaczego nie Paweł? 
A nic, głośno myślę, przepraszam, już pójdę.
A jak ma pani na imię?
Lenka - powiedziałam i sobie poszłam.
Będę tu wieczorem, przyjdziesz?
Po co, żebyś mnie zranił?

 

TEST    TES