POZORNE SZCZĘŚCIE  ROZDZIAŁ 10

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Napisany: 2020-03-26    18:13  
 
Głowa mi dosłownie pękała z nadmiaru nowych wiadomości. Nie wiedziałam jak to wszystko ogarnąć i poukładać. Ciągle czegoś nowego dowiadywałam się, zatem nie było czasu na inne sprawy.
Kiedy za kilka dni zadzwoniła Rozalka, przypomniałam sobie, co takiego opowiadała mi poprzednim razem.
Lenka, nie mam za dużo czasu, zaczęła, więc skup się. Mam nadzieję, że pamiętasz o czym rozmawiałyśmy poprzednim razem?
Tak, pamiętam.
Zatem słuchaj uważnie, bo nie będę powtarzać.
Słucham cię.
Wiesz Lenka, oni zaczęli przychodzić całą rodziną na zebrania. Na każdym zebraniu byli, mimo, że nie było im łatwo, ponieważ jeszcze nie mieli samochodu, a przecież niezła była gromadka. Dojazd z wioski przysparzał dodatkowych kosztów. Ale w tym pomagali bracia. W końcu kupili sobie busa, i teraz nawet pomagali z dojazdem starszym osobom.
No widzisz, fajni ludzie.
Lenka, nie przerywaj.
Musiałam ugryźć się w język, bo inaczej Rozalka się wkurzy.
W końcu Dorota urodziła, i przestała przyjeżdżać na zebrania. Ale Adam z dzieciakami przyjeżdżał.
Miło było na nich patrzeć, ponieważ bracia i siostry zaczęli ubierać tę rodzinkę, co kto mógł to dawał.
Wiesz Lenka jak to jest, sama też zapewne tak robiłaś, prawda?
Tak, masz rację, też tak robiłam.
Ale też uważałam to za objaw miłości, a nie wyrachowania.
Tak, to prawda, zawsze mówiło się o miłości, ale posłuchaj dalej.
Adam pewnego dnia przyszedł na zebranie w garniturze i krawacie, co wzbudziło zachwyt wśród sióstr, naprawdę wyglądał ładnie.
Nareszcie wyglądał jak brat.
Dzieci coraz lepiej wyglądały, a i Dorota zaczęła przyjeżdżać w końcu z maleństwem na zebranie, tak jak przystoi ŚW.
Cała rodzinka zmieniała się z tygodnia na tydzień.
Adam pracował, dzieci chodziły do szkoły, a te, które jeszcze były za małe, były z Dorotą w domu.
Studium było prowadzone i z Adamem i z Dorotą.
Lenka, muszę kończyć, to do następnego razu. Trzymaj się, nie daj się, wszystko się w końcu wyjaśni.
Kiedy Rozalka się wyłączyła, zastanawiałam się jak to działa. Tak samo było ze mną.
Opieka duża na początku, potem już nie koniecznie.
Przecież chodzi o to, żeby ściągnąć do zboru, a nie dla ich dobra. To tylko taka zwykła zagrywka, bo przecież musi przybywać ludzi do zboru.