POZORNE SZCZĘŚCIE ROZDZIAŁ  15 

ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
Napisany: 2020-04-04    15:25  
 
Ranek wstawał piękny. Wiosna rozbudzała przyrodę, a i mi weselej zaczynał się dzień. Po przebudzeniu pomyślałam o tym, jakie jest zakończenie opowiadania o Adamie i Dorocie?
Kiedy więc zadzwoniła Rozalka, byłam gotowa do słuchania.
Lenka, tylko pamiętaj, nie przerywaj, żebym nie straciła wątku.
Dobrze, będę grzecznie słuchała.
Któregoś razu, zaczęła Rozalka, wpadły mi w oczy nowe  zdjęcia Adama z dziećmi i tą kobietą.
Ale jak zobaczyłam wpis, że Adam jest z tą kobietą w związku, to mało mi oczy nie wyszły z orbit, a serce nie wyskoczyło w piersi.
No co ty, krzyknęłam w słuchawkę?!
Tak Lenka, on jest w związku z tą kobietą, a dzieci jak widać są z nim.
Ale to nie wszystko, dodała.
Matko i córko, rozwalił rodzinę!
Tak, rozwalił rodzinę, ale posłuchaj dalej.
Spotkałam kiedyś Dorotę na ulicy, poszłyśmy na kawę, i Dorota zwierzyła mi się, że dzieci są z Adamem, bo tak zadecydowały. Przekupił ich pieniędzmi, ponieważ on ma firmę na siebie.
Nie znam się na tym, ale jak widać, Dorota została bez niczego. Poddała się. Nie chce walczyć o nic, chce tylko mieć kontakt z dziećmi.
Do tej pory nie pracowała, ponieważ miała co robić przy tej gromadce dzieci, a teraz jak już je odchowała, pieniądze je oddaliły od matki. 
Jakie to przykre, dodałam, i miej tu dzieci.
Dorota w końcu zdecydowała się na wyjazd za granicę, ciągnęła opowiadanie Rozalka, czasami rozmawiam z nią w internecie, jest zadowolona ze zmiany miejsca zamieszkania, może spokojnie dochodzić do siebie. Nie jest osamotniona, bo ma znajomych i kogoś, kto ją docenia i szanuje.
I to tyle zostało z wielkiej miłości.
Lenka muszę kończyć, kiedyś sobie porozmawiamy na nasze tematy.
Kiedy Rozalka się rozłączyła, siedziałam w bezruchu zmyślona.
Co ludzie potrafią zrobić ze swoim życiem?
Mylne pojęcie miłości, oddania i szacunku.
Wiele Dorota poświęciła ze swojego życia, wiele też z Adamem przeszli trudnych chwil, a kiedy im się polepszyło, Adam musiał znaleźć sobie kochankę?
Jak widać nie ma świętości małżeńskiej i w tej organizacji, zatem nie jest to organizacja Boża, ponieważ Bóg nie skalałby się taką zdradą i poniżeniem kobiety.
Jakież światło  na tę organizację rzucają te przykłady, które opisałam w tym opowiadaniu?
Czy ktoś, kto zna takie małżeństwa, a nie jest w organizacji, powie, że jest to organizacja godna naśladowania?
Coraz bardziej przekonuję się, że podjęłam słuszną decyzję, nie jest to moja droga, jaką chcę kroczyć. 
Zatem Lenka, pomyślałam sobie, jesteś mentalnie wolna, resztę musisz sobie wypracować.
Moim bohaterkom życzę wiele dobrego, oby znalazły swoją prawdziwą miłość w prawdziwym, realnym świecie.
 
     KONIEC