WSPOMNIENIA II

WSPOMNIENIA XVIII
29.03.2019 marzycielka69
 

Czas szybko mija jeśli zabierasz się do pracy. Tak też było ze mną. Kiedy wstałam od laptopa było dobrze po północy.
No nieźle, sporo czasu pochłonęła mi dzisiaj ta pisanina. Ale zadowolona z siebie powlokłam się do łazienki.
Prysznic trochę mnie orzeźwił więc mogłam jeszcze zobaczyć co w telewizji jest dobrego. Nic nie było godnego mojej uwagi, zatem zgasiłam telewizor i przytuliłam głowę do poduszki. Zasnęłam chyba w sekundzie, bo nic nie pamiętam. Ranek obudził mnie słońcem. Ta pora roku sprzyja spacerom, zatem chyba czas się przejść.
Tylko gdzie?
Park na razie odpada, zgodnie z zaleceniem Walki.
Zatem pójdę za most, tam też jest piękny park, chyba się nie zgubię. 
A jeśli się zgubię to będzie kłopot bo nie znam języka niemieckiego. Najwyżej będę szukała drogi powrotnej sama.
Zjadłam pyszną kiełbaskę od Walki, wypiłam kawę i wyruszyłam za most. Mam nieodparte wrażenie, że dobrze się będę bawić. Spacerowym krokiem, wałem, dotarłam do mostu.
Pięknie tutaj.
Czasami zapominam jakie jest cudowne moje miasto.
Za mostem skręciłam w lewo, ponoć ta droga prowadzi do parku. Szłam tak dłuższy czas, aż w końcu dotarłam do cudnego miejsca. W parku było cicho tylko słychać było odgłosy natury. Usiadłam na ławeczce, wystawiłam twarz do słońca i zamknęłam oczy. Było milusio. Tak robiłam zawsze kiedy chciałam zebrać myśli.
Dzień dobry, usłyszałam i skamieniałam.
Co jak co , ale tutaj nie powinno go przecież być.
Co tu robisz, zapytałam.
To samo co ty, Paweł uśmiechał się do mnie.
Co tak się szczerzysz, mi nie jest do śmiechu. A poza tym, zostawiłam ci park żebyś się nie czuł skrępowany moją obecnością.
To też i mój park, przecież razem tam zawsze chodziliśmy.
Tak, teraz też razem chodzicie ze swoją lalą.
Lenka, proszę cię posłuchaj mnie.
Ja już nie muszę cię słuchać. Rozmawiałeś z prawnikiem? 
Nie, jeszcze nie byłem u niego, i nie wiem czy chcę.
Bo cię trzasnę, no widzisz jak mnie wyprowadzasz z równowagi? Masz jutro pójść bo inaczej ja pójdę, a wiesz mi, nie cierpię chodzić po urzędach, ale mnie do tego zmuszasz.
Lenka, czekałem żebyś się wyciszyła, może jeszcze porozmawiamy?
O czym mamy jeszcze rozmawiać, majątku do podziału nie mamy, to o co chodzi?
Ja nie chcę rozwodu.
Odsuń się ode mnie bo nie wytrzymam i naprawdę zrobię ci krzywdę!
Nie masz prawa ode mnie żądać abym ci wybaczyła, a poza tym nie dam rady. Sama to załatwię, ruszyłam w drogę powrotną do domu.
Czyste szaleństwo, czego on oczekuje, że nic nie zrobię tylko go pogłaszczę po głowie i otworzę drzwi wejściowe?