ŻYCIE W PIGUŁCE III

Życie w pigułce część trzecia rozdział szósty 
 
 
Droga powrotna do domu choć już dla mnie męcząca, była radosna. Cały czas coś mówiłam, po prostu przeżywałam jeszcze raz ten dzień. Zaczynało się dla mnie życie całkiem inne niż prowadziłam do tej pory. Teraz wszystko toczyło się wokół służby, zebrań, spotkań z przyjaciółmi i czytania wszystkiego, co było z tym związane. Już nie paliłam papierosów, nie spotykałam się z sąsiadkami, bo po prostu nie miałam na to czasu. Moja siostra i brat odsunęli się ode mnie, ponieważ nasze rozmowy zawsze schodziły na tematy biblijne, co nie podobało się mojej rodzinie z tak zwanego świata. A poza tym, jak byłam uczona, to wszystko co poza zborem, jest pod wpływem szatana, a co za tym idzie, może zatruwać mój sposób myślenia i odciągać od prawdziwego wielbienia Boga Jehowy.
Niestety, wtedy w te bzdury wierzyłam. Byłam jak zahipnotyzowana.
Wierzyłam i ufałam braciom. Wszystko co dostawaliśmy od tak zwanego Ciała Kierowniczego było świętością. Ponieważ, jak mnie uczono, jest to jedyny kanał łączności między Bogiem Jehową a zborami. Pochłonięta byłam służbą, ona dawała mi radość. Moje szczęśliwe życie nie mogło być na długo, nie z moim fartem w życiu. Zaczęłam znowu chorować. Bóle paraliżowały mój każdy krok. Lekarze nie mogli odkryć przyczyny tego bólu więc na wszelki wypadek stwierdzili, że to zapewne objawy nerwicowe. A ja coraz bardziej pogrążałam się w cierpieniu. Leczyli mnie na stany zapalne, na wszelki wypadek na nerki. Nic nie pomagało. Ale objawy były dziwne, mogły wskazywać na wszystko. Aż lekarz w przychodni robiąc mi USG powiedział do mnie, że nie jest dobrze, mam ogromnego guza w miednicy. Jakiego guza, teraz? Nie mam przecież czasu na choroby ja chcę iść w teren! Lekarz dwa razy mi powtarzał, że mam iść rano do szpitala. Do mnie to jeszcze to nie docierało, więc powiedział podniesionym głosem; ma pani raka, zrozumiano? Jak kubek zimnej wody na gorącą głowę. Jeszcze mi to potrzebne. Rano byłam już o ósmej na izbie przyjęć. Na oddziale pobrali mi wycinek i wysłali do badania. Za tydzień był wynik, i czas przygotować się do pierwszej fazy walki. Przed operacją lekarz przeprowadzał wywiad ze mną i zauważył, że nie ma oznaczonej grupy krwi.
Jestem Świadkiem Jehowy doktorze.
Długopis spadł na podłogę, lekarz patrzył na mnie, nie wiedziałam co on teraz zrobi.
Pani raczy sobie ze mnie żartować?

Stanęło na tym, że podpisałam papier gdzie zwalniam go od wszelkiej odpowiedzialności, łącznie z moją śmiercią, ponieważ dawał mi w tym wypadku niewielką szansę na przeżycie.