ŻYCIE W PIGUŁCE II

Życie w pigułce CZĘŚĆ DRUGA ROZDZIAŁ SIÓDMY 
 
Teraz mój mąż miał mieszkanie dla siebie i nie omieszkał tego wykorzystać. Więc balangi odchodziły co tydzień. Zamieszkała z nim jego kochanka. Wróciłam po pół roku, musiałam teraz walczyć o mieszkanie, bo nie zamierzałam oddać go, a sama iść nie wiem gdzie. Mąż pogonił kochankę, zapewne myślał, że będziemy razem, ale ja byłam silna po tej terapii. Mąż ze złości, że nie daję się przeprosić, oblał mi mieszkanie kwasem z akumulatorów. A do kubeczków dzieci też go wlał, nie wiem czy chciał dzieci zabić, ale to nie było zachowanie zdrowego człowieka. Wróciłam do domu z miasta, otworzyłam szafę a tam same dziury jak w serze szwajcarskim. Szafa w środku zmieniła zabarwienie. Nie miałam żadnego ciuszka dla dzieci, ani sama nie miałam co na siebie włożyć. Dobrze, że dziecko nie złapało kubeczka i nie wypiło. Poszłam na policję, pokazałam ciuszki, wróciłam do domu i za moment byli z dochodzeniówki. Bardzo dużo osób przewinęło się przez mieszkanie, wszystko oglądali, spisywali i zabezpieczali. Jeden policjant powiedział mi, że to próba zabójstwa. Męża nigdzie nie mogli znaleźć. W domu moim czekało na niego dwóch policjantów. Jakby zapadł się pod ziemię. Rano powiedzieli mi, żebym nie siedziała w domu, i o ile mam gdzie pójść, żebym na ten czas dopóki go nie złapią zamieszkała może u rodziców. Pojechałam do rodziców. Złapali go dopiero po tygodniu. Wróciłam do domu. Teraz zaczynałam następny etap mojego życia.