ZDRADZONA MIŁOŚĆ 20

 
ROZDZIAŁ DWUDZIESTY
Napisany: 2019-06-27
 
Sprawa Zośki i Antka odbiła się również na naszych mężach, ponieważ Antek był przyjacielem Grześka, a Pawła tylko znajomym, panowie mieli odmienne zdania na temat zdrady. Skoro zdradził, twierdził Grzesiek, to coś zabrakło w małżeństwie. Paweł natomiast twierdził, że nad związkiem trzeba pracować cały czas, bez względu na to, ile przeżyło się razem w małżeństwie.
Grzesiek, co z ciebie za psycholog skoro pochwalasz zdradę? Wiecie co, zmieńmy temat bo się pokłócimy.
To z ciebie taki pacan, co innego mówisz do ludzi a co innego myślisz?
Dziękuję za takiego psychologa.
Już ja nie dam się nabrać na rozmowy z tobą. Chyba, że w kuchni o duperelach. Dlatego ludzie nie ufają lekarzom i psychologom, wyczuwają ich zakłamanie.
Lenka, to tylko ludzie, pomyślałam, i nawet nie zwróciłam uwagi na to, że wszedł Antek.
A ten po co?
Ale panowie już zniknęli za drzwiami salonu.
Anka, podsłuchamy o czym rozmawiają?
Daj spokój, niech sobie ponarzekają na nas. My przecież robimy to samo.
Coś mi się tu nie podoba, w sypialni są zdjęcia i nagranie.
Obie ruszyłyśmy do sypialni. Na szczęście nikt nie grzebał w moim biurku.
Coś mi się wydaje, że w moim domu nie jest tym dowodom bezpiecznie.
Wkładaj w cycki, powiedziałam do niej podając dowody zbrodni Antka.
Chyba chce wyciągnąć od chłopaków, żeby je zniszczyć.
Nie masz zapasowych kopii?
Nie mam.
Anka schowała je do stanika i poszłyśmy do kuchni. Po jakiejś godzinie Antek wyszedł, a panowie wrócili do kuchni. Ani Grzesiek ani Paweł nie puścili pary z gęby mimo, że próbowałyśmy z nich wydusić o co chodziło Antkowi.
Nie to nie, zadzwonimy do Zośki.
Obrażone na mężów poszłyśmy do salonu i zadzwoniłyśmy. Zosia, o co chodziło Antkowi, po co przyszedł do naszych mężów?
Zośka opowiedziała jaką mieli trudną rozmowę, łącznie ze sprawą rozwodową i dowiedział się, że my mamy dowody na niego. Do tej pory myślał, że ja blefowałam, teraz ma pewność, że rozwód może być orzeczony na jego niekorzyść. A przecież chodziło o niezłą sumkę, dlatego doktorek tak się wije. No to sprawa jasna, będzie rozwód. Zawsze na taką wiadomość robi mi się przykro.
Dobrze, że Zośka już się z tym faktem oswoiła. Może na nas liczyć, to znaczy na mnie i na Ankę, bo na naszych mężów niestety nie za bardzo. Na nich zapewne liczy Antek.
Zośka znajdzie pracę, kupi sobie mieszkanko, i tak jak sobie to założyła, będzie spokojnie żyć. Aż spotka kogoś, kto ją doceni i zaakceptuje taką jaka jest.