WSPOMNIENIA

ROZDZIAŁ SZÓSTY
20.03.2019 marzycielka69
 
Czekałam na dzień pełen słońca i czarującej wiosny na łąkach i w sadach, tam, gdzie piękno było widać na każdym kroku.
Pojechałam przed południem, żeby mieć trochę czasu na rozmyślania. Chodziłam po łąkach, po lesie.
Pola zarośnięte, zaniedbane, ale jakie piękne w swojej prostocie. Z dala zobaczyłam już sad.
Stanęłam, czy dam radę?
Muszę coś zrobić, bo przecież chcę  choć na koniec mieć radosne życie.
Znałam tu każde drzewo. 
Miały swoje historie ze mną związane. To do nich tuliłam się jako dziecko, kiedy było mi ciężko. Każde z nich znało inną smutną historię z mojego życia.
Moi niemi przyjaciele z przeszłości. Ale też i świadkowie moich nieszczęść.
Nie jesteście niczego winne, powiedziałam, ale muszę was unicestwić, a razem z wami zniknie mój ból. 
To jakiś obłęd, pomyślałam.
We mnie toczyła się wewnętrzna walka.
Tutaj przygnieciona ciężarem cielska czułam ból, rozpacz i bezradność. Łapy wstrętne, brudne od ziemi dotykały mojego małego ciałka. Obrazy jak w kalejdoskopie przesuwały się przed oczami.
Złapałam butelkę z benzyną, polałam to miejsce i rzuciłam zapałkę.
Pobiegłam w stronę domu.
Za mną już palił się mój sad. 
Stałam i z dala obserwowałam jak znika moja przeszłość w płomieniach ognia.
Usłyszałam wycie syren i za moment pełno było strażaków, za chwilę też przyjechała policja i pogotowie. Nawet nie spostrzegłam kiedy zrobił się tłok. Ludzie z ciekawości przybiegli, przyjechali, żeby zobaczyć co się dzieje, ot taka ludzka natura.
Pójdzie pani z nami, usłyszałam głos jakby w pustej studni. Nawet nie zauważyłam, że cały czas miałam w ręku butelkę po benzynie.
Nie musieli szukać sprawcy, sama się im podłożyłam. Praktycznie nikomu nic się nie stało.
Jechałam radiowozem, a w środku miałam pustkę, nie czułam nic, oprócz ulgi.
Co panią skłoniło do podpalenia?
Popatrzyłam na przystojniaka, który mnie przesłuchiwał. Przeszłość proszę pana.
Nie rozumiem, głos jego stał się trochę łagodny, być może pomyślał, że baba zwariowała. Nie wiem, nie umiem tego ocenić, może i zwariowałam.