WIERSZE HELIN 43

 

Materiał chroniony prawem autorskim - 
wszelkie prawa zastrzeżone. 
Dalsze rozpowszechnianie tylko za zgodą autora 
halszka2222@wp.pl
AKTUALIZACJA 05.02.2020 - 25.05.2020 r. 
 
1.MÓJ ANIELE

Skryj mnie pod skrzydłami,
schowaj przed złem świata,
utul w dni rozpaczy,
bom teraz nijaka.

Przytul w złej niemocy,
niech ona uleci,
bo cóż ja dziś znaczę,
taki pyłek w świecie.

Bądź dla mnie podporą,
ogrzej serca z lodu,
które wciąż tak ranią,
zwłaszcza bez powodu.

Zazdrość wyrzuć z wnętrza,
jak wyrzucasz śmieci,
po co komu złości,
kiedy płodni poeci.

Chroń mnie wciąż od złego,
tego jest zbyt wiele,
zmień myśli złych ludzi,
przy mnie trwaj, Aniele.

2.W DNIU ŚWIĘTA MĘŻCZYZN

Cóż wart byłby świat, bez uczuć pięknych gorących,
bez ramion silnych, bo męskich, bóle skutecznie kojących.
Bez pocałunku słodkiego, gdy ranek pogodny wstaje,
a głos Cię miło przywita; wstałeś już kochanie?

Bez wiosny co kwiaty rozsiewa, które z miłością zerwałeś,
doceniam piękne bukiety, które od ciebie dostaję.
To dla was panowie jesteśmy, kochamy was całym sercem,
doceniać też potrafimy,resztę wyrażę w piosence.

3.BABCIA I DZIADEK

Pamiętam spękane, spracowane dłonie,
postacie pochylone nad stołem,
z miłością pracowały nad strawą,
którą zjadaliśmy po szkole.
Smutne oczy z troską na nas patrzyły,
ściszone głosy pieszczotliwie szeptały,
książki, książeczki w ich rękach były,
kiedy wieczorem przy nas siadali.

Pamiętam dokładnie pochyleni nad książką,
przez życie styrani, ale w sercach czułości ,
pamiętam piosenki nam tylko śpiewane,
i od nich najwięcej można dostać miłości.

Skulone sylwetki pod ciężarem życia,
smutne przedstawiały widoki,
choć czasem trudne do zniesienia,
do dzisiaj czasami jest zapłakać po kim.

Czy ktoś tak pamięta swoją babcię czy dziadka,
którzy stanowili scalenie rodziny,
w domu byli zawsze, liczyło się na niech,
tylko teraz czasami za nimi tęsknimy.

4.GDZIE MOJA MIŁOŚĆ

Gdzie moja miłość o jednej twarzy,
kiedy wokoło tyle czułości,
gdzie moja miłość, o której marzę,
ta, co nie daje łez i zazdrości.

Z porankiem witam wspomnienie wiosny,
bo przecież ona dała tak wiele,
gdy na spotkanie biegłam radośnie,
a naprzeciwko szli marzyciele.

Gdzie moja miłość z różami w dłoni,
taką jak teraz wciąż wypatrują,
świat zazielenił, zażółcił, zabielił,
a serca czerwienił, bo już miłują.

Przyjdź z tym uczuciem, stań u drzwi moich,
kiedy zapukasz, otworzę z radością,
przytulę skronie, do skroni twojej,
bo szukam ciebie, wraz z namiętnością.

5.CHWYTASZ OBŁOKI

Wyciągasz dłonie, chwytasz obłoki,
one z błękitem opadną pod stopy,
rozłożą mgłami tiulową powłokę,
lekko muskają - przyjemny dotyk.

Niesamowity też zawrót głowy,
daje tak wiele pięknego doznania,
stąpasz powoli, bo spłoszyć łatwo,
a coraz bliżej do zakochania.

W palcach spoczywa gałązka jabłoni,
obsiane kwieciem, bieleją dłonie,
a myśli płoche biegają wszędzie,
przystaniesz na chwilę - tylko spokojnie.

Jeszcze się pięknie łąka rozkwieci,
a na niej kwiaty, same stokrotki,
zerwiesz, uwijesz kilka wianuszków,
dziecięca zabawa? Nie, wspomnienia Dorotki.

6.ZDERZENIE Z PANDEMIĄ

Związane dłonie, strach serce ściska,
ogromne macki złowieszczo rozkłada,
morowe powietrze niepokój niesie,
to nie jest piknik, ani zabawa.

Upiorne wieści eter przywlecze,
niepokój wszędzie rozłożył plotki,
w panice zadrżał, powiało grozą,
strach zajrzał także za wiejskie opłotki.

Życie niewielkie ma dla niej znaczenie,
jak fala z prądem przeleci światy,
tu nic nie znaczy wysoki status,
bo nie ominie bogatej chaty.

Jakby na wojnę zbroi się świat cały,
pokornie poddają się poleceniom,
kto tego nie zrobi, popadnie w kłopoty,
lepiej w odosobnieniu przeczekać pandemię.

7.SERCA Z LODU

Serca z lodu nic nie czują,
ciągle chodzą obojętne,
zastygają jakby w soplu,
sztywne, zimne i zaciśnięte.

Jakże częstym są zjawiskiem,
idąc z głową podniesioną,
potykają się o stopy,
znieczulicą obarczone.

Są lodowcem więc nie dają,
chętnie jednak biorą wiele,
kiedy już nie ma co wyrwać,
usuwają się fortelem.

Wypatrują już zdobyczy,
same wiele nie potrafią,
niczym huba przyczepione,
czerpią soki z wielką pasją.

8.ŚWIAT MÓJ

Świat mój pachnie poziomkami,
pachnie świeżym chlebem z pieca,
z sadu jabłkiem, gruszką złotą,
wszystko wkoło też zachwyca.

Świat mój teraz jest wesoły,
choć przewraca czasem myśli,
poukładam rozsypane,
nocą pewnie mi się przyśnisz.

Wezmę w dłonie twoje ręce,
ciepło ich rozgrzeje duszę,
mam dla ciebie miłe słowa,
twoich też posłuchać muszę.

Rozkołyszesz moje myśli,
żeby biegły wciąż do ciebie,
kochać będziesz mnie gorąco,
ja zamieszkam w twoim niebie.

9.WIOSNA WRACA

Wiosna pachnie pięknie bzami,
stokrotkami łąki bieli,
las już zapach też rozsyła,
to już pora marzycieli.

Sady kwieciem przyprószyła,
i w konarach rój owadów,
praca piękna i przydatna,
zatem nie są dla parady.

A na błoniach kroczą dumnie
ptaki, które już żerują,
piękne, barwne i dostojne,
swej zdobyczy wypatrują.

Pola także odżywają,
praca na nich jest radosna,
to jest czas, gdy się odradza,
ziemia płodna, pani wiosna

10.SAMOTNY DZIEŃ

Wstaje dzień, za oknem brzask,
nie ma cię, smutny poranek,
wokoło tyle przepięknych snów,
a mi pozostał koszmar z mych bajek.

Wołam cię, gdzie jesteś gdzie,
w głowie mam myśli poplątane,
wspomnieniem teraz przeganiam czas,
i w mrokach nocy pozostanę.

Szukam więc, odezwij się,
serce moje tak mocno pragnie,
horyzont mgłami osłonił sny
cicho gdzieś płaczesz zapewne, skarbie.

Spotkamy się, gdy przyjdzie pora,
za nami dawno przebrzmiałe marzenia,
te, co przyjazne, się spełniły,
miłość w nas kwitła, teraz doceniasz.

11.UMÓWIŁEŚ SIĘ ZE MNĄ

Umówiłeś się ze mną na starość,
gdy pogodne zapanują dni,
powleczemy się w wiosnę na spacer,
wiosna ponoć ma służyć mi.

Z prostych rzeczy złożony jest dzień,
ma też dla nas radości i smutki,
popłyniemy - bo przecież jesienią,
odnajdziemy właściwe pobudki.

Mam dla ciebie pogodę i zgodę,
trochę śpiewu, poezji czy prozy,
dam na zawsze siebie dla ciebie,
bo nam przecież to nie zaszkodzi.

Odpłyniemy z czasem w świat baśni,
tam nie zdarzy się nic złego,
każde pójdzie w swoją stronę,
tylko nie pytaj mnie - dlaczego?

12.JAK DOBRZE POWRACAĆ

Jak dobrze powracać do swoich,
gdy podróż zakwita kwiatami,
wspomnienia dogania czas przeszły,
a droga daleko za nami.

Już dawno zjedzone obiady,
kolacje, śniadania udane,
lecz jakże nie tęsknić za domem,
gdy wszystko tu takie kochane.

Pagórki, doliny zielone,
pięknością rozkwitły też sady,
a droga do lasu cudowna,
nie szuka tu nikt żadnej zwady.

Uścisków, radości tak wiele,
aż serce szczęściem przenika,
gwar wybrzmiał po okolicy,
radosna cię wita muzyka.

13.PORANEK Z WIRUSEM

Wstaję rano, słońce świeci,
a wokoło tylko pustka,
to jest nakaz taki z góry,
jednak wyłaź z tego łóżka.

Muzykować by się zdało,
pooglądać, poplotkować,
w sieci siedzą teraz wszyscy,
można sobie pofolgować.

I świrują już niektórzy,
z tego w domu przebywania,
siedź na dupie nie podskakuj,
choć brakuje ci kochania.

I cholera bierze ciebie,
jak to długo może potrwać,
ciągle upomnienia słuchać,
w domu jeszcze musisz zostać.

W sieci mnożą się kawały,
czasem komuś coś odbije,
a godziny wolno płyną,
dziękuj Bogu, jeszcze żyjesz.

Ale kiedy to się skończy,
wszyscy zmienią nastawienie,
i docenią to co mają,
pożegnamy więc pandemię.



14.MYŚLI SMUTNE

Myśli smutne pełne zgryzot,
powierzone w dobrej wierze,
i z oddaniem już przesłane,
sercu lżej, zaufam przecież.

Gołębicą lecą wieści,
już w obłokach też zawisły,
niby śnieżna kula zimą,
rozpędzone plotki przyszły.

Jedno słowo, i cóż z tego,
można zrobić temat niezły,
dodać trochę, nieco odjąć,
by cenzurę dobrze przeszły.

Zaufaniem obdarzona,
pełna w sercu już goryczy,
rozpętała niezłą burzę,
i cierpliwość teraz ćwiczy.

Czyżby wiele szkód zrobiła,
może jeszcze by się zdało,
więc rechocze rozbawiona,
ale się narozrabiało.


15.JESTEM SENNA

Jestem dzisiaj trochę senna,
przytulona do poduszki,
rozmarzona, taka zmienna,
obok leżą gdzieś tam ciuszki.

Jestem wiotka i pięknotka,
i uścisków też spragniona,
lecz niestety, nic nie można,
zatem pełna jestem ognia.

Gładzę pościel miękka, lekka,
kwiaty na niej kolorowe,
pod dotykiem jakby rosły,
cieszyć oczy już gotowe.

Biorę oddech, wzdycham cicho,
pragnę tego, czego nie ma,
poprzeciągam się na łóżku,
zasnę cicho blisko nieba.