MEANDRY ŻYCIA 14

ROZDZIAŁ CZTERNASTY
Napisany: 2019-08-24
 
Następnego dnia kiedy Anka przyszła do mnie z samego z rana, od razu jej powiedziałam, że mamy dwie sprawy do ogarnięcia. Jedna to sprawa Soni, a druga to wizyta u Lidki.
Najpierw daj mi kawy, bo nie rozumiem co do mnie mówisz. 
Kiedy już kofeina zrobiła swoje, Anka powiedziała; więc po kolei, co u Lidki?
Dostała wczoraj pismo z sądu, że drań chce jej zabrać dzieci.
A co on z nimi zrobi? Przecież przez to, że są dziewczynkami, poszedł w tango.
Wiem Aniu, to jest jego zagrywka, żeby jej dopiec, a nie po to żeby dzieci zabrać.
No właśnie, więc niech się Lidka uspokoi i uzgodni ze swoim prawnikiem szczegóły. 
A ta druga sprawa?
Ta druga sprawa to Sonia, jest w ciąży, i chyba musimy się dowiedzieć kto jest tatusiem.
Wlepiłam w Ankę oczy, w nadziei, że nie nakrzyczy na mnie.
Wiesz co Lenka, to dziwne, że z tym problemem Artur przyszedł do ciebie, nie uważasz?
Też wydaje mi się to trochę dziwne, ale chyba Sonia ma do mnie zaufanie.
Może i tak, ale mam ochotę tej sprawie się przyjrzeć, bo wydaje mi się trochę dziwna.
Paweł powiedział, żebym sobie dała z tym spokój, bo robi się u mnie w domu gabinet terapeutyczny.
Jesteśmy za dobre, dlatego lgną do nas ze swymi problemami, a my dajemy się w to wciągać, odparła Anka.
To co, idziemy do Lidki?
Chodźmy, i już ubierała buty.
Lidka otworzyła nam drzwi jeszcze w podomce, włosy w nieładzie, oczy zmęczone, zapewne z niewyspania.
Jak ty wyglądasz, powiedziała Anka, zmykaj do łazienki i zrób coś ze sobą, a przede wszystkim ubierz się, pójdziemy do parku, musisz się dotlenić.
Kiedy Lidka wyszła z łazienki, wyglądała inaczej, przynajmniej mogła już pokazać się ludziom.
Daj to pismo, powiedziała do niej Anka, czego tak się boisz?
Lidka podała Ance list, który mówił o dacie rozprawy i czego ona dotyczy.
Spokojnie Lidka, pogadaj ze swoim prawnikiem, który będzie prowadził tę sprawę, zobaczysz, że to nic złego. Przecież masz warunki, żeby wychowywać dzieci, a to, że przelałaś  sobie pieniądze ze wspólnego konta, to miałaś takie prawo, bo masz upoważnienie do tego konta, a sytuacja cię zmusiła do tego, że zabezpieczyłaś dziewczynki i siebie.
A teraz moja droga, idziemy na spacer, ubieramy dziewczynki, powiedziałam do Lidki. 
Kiedy już byłyśmy w parku, dzieci grzecznie się bawiły, a my spokojnie mogłyśmy sobie pogadać.
Lidka, kiedy będziesz chciała iść do pracy, zapytała Anka? Myślałam już o tym, ale poczekam niech zakończy się rozprawa o dzieci. Wynajmę opiekunkę i pójdę do pracy.
Bardzo dobrze, powiedziała Anka, tylko nie w tym samym zakładzie co drań?
Nie, poszukam sobie inną, z dala od niego.
I powolutku staniesz na nogach, złapiesz równowagę psychiczną i będziecie sobie spokojnie żyły.
Tylko następnym razem my ci wybierzemy męża, zaśmiała się Anka.
Kiedy tak rozmawiałyśmy sobie, a atmosfera stawała się coraz bardziej radosna, zza zakrętu wyłonił się drań ze swoją kobietą. Oboje pijani, zataczali się, i głosy ich było słychać aż u nas. 
Bierzemy dziewczynki, powiedziałam do Lidki, ponieważ wiedziałam do czego on jest zdolny, i jak widać Lidka też.
Obie pobiegłyśmy po dzieci.
Niestety, udało nam się tylko wrócić z nimi z powrotem, a drań był już przy nas. 
Jego bełkot i rechot jego lali przeszywał moją głowę, ale starałam się nie reagować. Tylko, że drań chciał wziąć Alę na ręce.
Lidka stała jak sparaliżowana, Anka też była blada i nic nie mówiła.
Serce moje waliło jak oszalałe, ale stanęłam przed Lidką i dziewczynkami, i wycedziłam przez zęby; jeden ruch a dzwonię po brata.
Drań cofnął się, i tylko wybełkotał; po co zaraz po brata, już sobie idziemy.
Kiedy oboje oddalili się, Anka zapytała; co on się tak boi twojego brata?
Miał z nim kiedyś do czynienia, kiedy właśnie z Lidką próbowali przywłaszczyć sobie moje mieszkanie.
Lidka spuściła wzrok, przepraszam Lenka, głupio wyszło.
Jakby nie mój brat zapewne byście mieszkali w moim domu, a teraz ciebie by wygonił, i tę właśnie lalę sobie przyprowadził, ale nie wracajmy do tego.