MEANDRY ŻYCIA 1

ROZDZIAŁ PIERWSZY  16 
 
Moja praca wydawać się może spokojną i mało stresującą. Bo cóż ja robię; wpisuję, wydaję kluczyki i pilnuję, żeby pokoje były gotowe na czas. Ale tutaj też rozgrywają się czasami dramaty.
W hotelu dramaty?
No cóż, hotel to też miejsce wielu zdrad. O jednej postanowiłam napisać.
Dlaczego o tej historii? 
Czas pokaże.
Przejęłam zmianę o godzinie osiemnastej. Do rana będę musiała walczyć ze snem. Tak pomyślałam, kiedy poczułam koło północy senność.
Muszę napić się kawy, bo inaczej na siedząco zasnę.
W pewnym momencie podeszła do mnie kobieta. Skądś znam tę twarz, ale nie miałam czasu zastanawiać się nad tym.
Czy jest w tym hotelu mój mąż?
Padała nazwisko a ja zamarłam.
Przez parę sekund jakby mózg mi się wyłączył.
Proszę pani, starałam się stanowczo ale delikatnie przekazać formułkę, nie podajemy takich informacji o  naszych gościach. Jeśli istotnie jest taki gość u nas.
Kobieta mało co się nie rozpłakała.
Proszę pani, mówiła ściszonym głosem, mąż mnie zdradza, a przecież mamy dwoje dzieci.
Nic nie mówiłam ale w duchu głos mój wewnętrzny krzyczał - a dobrze ci tak!
Miałam satysfakcję, że sięgnęła ją kara za moje krzywdy. Z drugiej zaś strony, ją też drań oszukał jak widać.
Nie zaglądałam przy niej na listę gości, ale ciekawa byłam czy istotnie jest ten drań.  Poczekam jak ona pójdzie, i sprawdzę czy jest. Kobieta jednak nie zamierzała odchodzić, jak twierdziła, poczeka na niego. Patrzyłam na nią i miałam przed oczami ten czas, kiedy zmagałam się ze swoim bólem, gdy mój pierwszy mąż zadawał się właśnie z tą panią. Nie było mi jej szkoda, sama nie wiem jak to się stało, że jestem tak obojętna na jej ból, bo z natury płaczę nad cierpiącymi kobietami. Widocznie nie zasłużyła sobie na moje współczucie.
Proszę pani, chce pani tak do rana siedzieć tutaj?
Tak, poczekam, skoro nie chce pani mi pomóc.
Ale doba kończy się o godzinie piętnastej, jeśli faktycznie jest w naszym hotelu, to ma prawo do końca dobry być w pokoju.  Kobieta jeszcze próbowała mnie urobić, ale mój stanowczy głos w końcu ją zniechęcił i podniosła się z fotela, powiedziała dobranoc i zniknęła za drzwiami.
Weszłam na stronę hotelu i sprawdziłam listę gości. Jest drań, ponoć z żoną. Co za kanalia. Jak on to robi, że nie ma wyrzutów sumienia. Jak można zostawić w domu dzieci i żonę i pójść z kochanką do hotelu. Byłam ciekawa jaką będzie miał minę kiedy mnie zobaczy, a ja postaram się zrobić im zdjęcie z tą lalą oczywiście, nie wiem po co, ale mam wrażenie, że mi się przyda.