DLACZEGO TAK  I

ROZDZIAŁ PIERWSZY
Napisany: 2019-10-24    17:59  
 
Wstawał piękny wiosenny poranek.  Pomyślałam sobie, że namówię Grześka na wypad za miasto, może gdzieś na łąki? O tej porze roku na łąkach jest pięknie, będzie czym nacieszyć zmysły.
Wyszłam na podwórko, żeby zaczerpnąć cudownego powietrza. Od kiedy mieliśmy swój domek, cieszyłam się każdym rankiem, bo widok miałam piękny jak tylko otwierałam drzwi wejściowe.
Grzesiek za chwilkę także wyszedł na ganek, z kawą w ręku.
Pójdziemy sobie na spacer?
Możemy pójść, ale po śniadaniu.
Może najpierw na łąki, tam gdzie ostatnio, ciekawe czy już są stokrotki. Zapewne są, powiedział Grzesiek i upił łyk kawy.
Zaczynamy robić się nudnym małżeństwem, czas chyba poznać przyjaciół, dosyć tej izolacji.
Tak jest dobrze, a tobie już brakuje towarzystwa, zagadnął?
Wiesz kochanie,  już czas wyjść do ludzi.
To może wieczorem zrobimy grilla i zaprosimy kogoś?
Dobrze, jak sobie życzysz.
Po śniadaniu Grzesiek poszedł wyprowadzić swój samochód.
Zrobiłam szybki makijaż, żeby nie straszyć ludzi swoim wyglądem.
Pięknie, świat się zazielenił, rozkwieciło się przy drogach, a kiedy wjechaliśmy na łąkę, cała była biało - żółta.
Nad łąką uwijały się owady, przeskakując z kwiatka na kwiatek.
Cudowna jest wiosna, wszystko wraca do życia. Wkrótce pojawią się pisklęta w gniazdach wylęgowych, teraz słychać było koncerty ptaków. 
Szliśmy powoli zachwycając się widokami, aż zeszliśmy w dół prosto do jeziora. Po przeciwnej stronie szumiał las liściasty. Odgłosy były przecudowne, jak to na wiosnę. 
Usiedliśmy na trawie i słuchaliśmy pani wiosny. A miała co opowiadać. Każdy szelest trawy, wody, tataraków, drzew, był piękną melodią odradzającego się wiosennego życia.
Poszliśmy w głąb lasu. Mocno trzymałam Grześka za rękę jakbym się bała, że mi się zagubi. Nie chciałam żeby się ode mnie oddalał, ponieważ traciłam w lesie orientacje. 
Lenka, a kogo chcesz zaprosić na grilla?
Myślałam, że sąsiadów, może ich w końcu poznamy, jak myślisz?
Możemy spróbować, ale nie wiadomo jacy oni są.
Wiesz co, przejdziemy się i zapytamy, jak myślisz?
Trochę to dziwne, ale możemy spróbować.
Po drodze zjedliśmy szybki obiad i ruszyliśmy w kierunku naszego domu. W pobliżu naszego domu były trzy nowo wybudowane domy. Poszliśmy do pierwszego z nich.  Grzesiek nacisnął domofon.
Odezwał się mężczyzna, miał delikatny męski głos.
Przepraszam że przeszkadzamy, ale niedawno przyprowadziliśmy się tutaj, i chcieliśmy zaprosić państwa na grilla.
Proszę poczekać, usłyszeliśmy w domofonie.
Po chwili wyszedł mężczyzna z kobietą, i z uśmiechem na twarzy przedstawili się nam.
To jest Zojka,  ja jestem Remak, powiedział mężczyzna wyciągając dłoń na przywitanie. Obserwowaliśmy was jak wprowadzaliście się,  i ciekawi byliśmy jacy jesteście.
To co, o której mamy przyjść?
Może o szesnastej?
Znacie tych z tamtych domków, zapytałam?
Tak odparła Zojka.
To może weźmiecie ich ze sobą, trochę się bliżej poznamy?
Fajnie,  weźmiemy ich ze sobą, oczy Zojki uśmiechały się.
Spodobali mi się nasi sąsiedzi, ciekawe jacy są pozostali?