CIENIE ŻYCIA 22

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI
Napisany: 2019-05-17
 
Długo w nocy rozmawialiśmy z Pawłem i doszliśmy do wniosku, że nic mądrego oboje nie wymyślimy, i dlatego z rana pójdziemy do adwokata, niech on się zajmie naszym problemem. Jak to zabrzmiało, problem, a przecież nie żyje człowiek, jaki by nie był , to jednak człowiek.
Ale płakać po nim nie zamierzam. Nie wiadomo ile krzywdy wyrządził poza mną, z ilu podłości wyciągał go ojciec. 
Zasnęliśmy nad ranem, wymęczeni tą sytuacją i trudną rozmową. Dlatego też nie udało nam się obudzić zbyt szybko.
Kiedy tylko wstaliśmy Paweł zadzwonił do adwokata i umówił nas na spotkanie. Śniadanie jakoś nam nie wchodziło, dlatego też wypiliśmy kawę i jakieś jogurty.
W kancelarii adwokackiej już na nas czekał pan mecenas. Spokojnie wysłuchał co miał do powiedzenia Paweł i co ja miałam do dodania i stwierdził, że zrobi co w jego mocy, i na pewno nie będzie to surowa kara. Co znaczy, że nie surowa, zapytałam?
Nie chcę, żeby mąż poszedł siedzieć, po tych słowach wlepiłam swoje oczy w twarz adwokata.
Poczerwieniał, nie wiem dlaczego, czy przez to, że kłamał, czy też przez to, że nie wiedział jak się sprawa potoczy, a składać obietnice nie było sensu. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, obiecuję, powiedział w końcu adwokat i tyle mógł w chwili obecnej zrobić, złożyć nic nie znaczącą obietnicę.
Czekała nas niezła rozprawa. Paweł przyznając się do winy, wsypał Janusza i prywatnego detektywa.
I po co wam to było, zapytałam męża, kiedy już wyszliśmy na ulicę. Ja prowadzę, wyciągnęłam rękę po kluczyki. 
Paweł nic nie powiedział tylko podał  mi kluczyki i poszedł z drugiej strony samochodu. Zrobiło mi się go szkoda, mogłam sobie tylko wyobrazić jak się teraz czuł. 
Kiedy rozpocznie się już na dobre dochodzenie, mogę z tym zostać sama, i walka o męża, użeranie się z adwokatem, i oganianie się od reporterów, to wszytko przede mną i moim mężem jeśli będzie odpowiadał z wolnej stopy.
Popatrzyłam na niego i uzmysłowiłam sobie, że jesteśmy tak krótko po ślubie i ciągle mamy jakieś przeboje. Paweł, spokojnie, damy radę, żeby tylko ciebie nie zamknęli a reszta to pikuś. Najwyżej przeprowadzimy się i zmienimy nazwisko.
Kochanie, przepraszam, nie pomyślałem, że to tak może wyglądać. 
Nie chciałam już go dobijać dlatego tylko pogłaskałam go po twarzy i włączyłam silnik.